Córcia moja w wakacje zakochała się w pewnym bardzo przystojnym, acz z lekka łobuziakowatym koniku o wdzięcznym imieniu Piccolino. Jeździła do niego namiętnie, do tego stopnia, że w te wakacje też chce tam jechać, żeby sprawdzić, czy ów konik jeszcze ją pamięta. No cóż, nie liczyłabym na to, wiadomo jacy są mężczyżni....
Zdjęć z tych spotkań było bardzo dużo. Wybrałam dwadzieścia kilka i powstał z tego kolorowy albumik. Zdjęcia można powiększać.
Ten album to też premiera pięknych, cudnych i nie wiem jeszcze jakich papierów ptaszkowych, oraz pięknego, cudnego i nie wiem jeszcze jakiego alfabetu Eight i równie cudownych wycinanek z koniowymi motywami z naszego rewelacyjnego Scrapińca. Plus czarny cienkopis.
Zdjęć z tych spotkań było bardzo dużo. Wybrałam dwadzieścia kilka i powstał z tego kolorowy albumik. Zdjęcia można powiększać.
Ten album to też premiera pięknych, cudnych i nie wiem jeszcze jakich papierów ptaszkowych, oraz pięknego, cudnego i nie wiem jeszcze jakiego alfabetu Eight i równie cudownych wycinanek z koniowymi motywami z naszego rewelacyjnego Scrapińca. Plus czarny cienkopis.
W końcu udało mi się wstawić wszystkie zdjęcia.
świetny, kolorowy, radosny... rewelacja :)
OdpowiedzUsuńPiękny album! Podoba mi się ta wesoła kolorystyka i jednakowa stylizacja na wszystkich kartach, ja nigdy nie potrafię być aż tak konsekwentna.....
OdpowiedzUsuńPiękny album. Będzie wspaniałą pamiatka. Moja starsza córcia też kocha konie. Jeździła do czasu fatalnego upadku.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.