czwartek, 27 stycznia 2011

Z okazji ślubu

Kartka na ślub koleżanki mojej ulubionej Małolaty (buziaki Asiu!). Ogromnie pracochłonna - strrrrasznie dużo kawałków trzeba naszyć. Zrobiona z tapety - rewelacyjny kolor, wzór i faktura.

Acha - i premierę miał mój nowy dzirukacz do ramek - cudny jest!







Muszę przyznać, że jestem z niej niezmiernie dumna!

poniedziałek, 24 stycznia 2011

Cuda w Lemonade

Niespecjalnie polecam tu sklepy lub bawię się w candy. Nie dlatego, że jestem temu przeciwna, raczej dlatego, że jako niedouk komputerowy nie miałam pojęcia jak wstawiać te wszystkie odnośniki. Nowe papiery Lemonade skłoniły mnie jednak do pokombinowania, bo warte są  tego absolutnie! Dla mnie idealne!!!


Tu więcej informacji na temat lemonadowego candy: http://lemonadestamps.blogspot.com/2011/01/papierowe-nowosci-i-blog-candy.html

Ja uważam że WARTO!!!!!!

niedziela, 23 stycznia 2011

Z tagiem nr 3.

Chwilowo ostatnia kartka z tagiem. Ta z okazji imienin.




czwartek, 20 stycznia 2011

Z tagiem nr 2.

Następna kartka z tagiem. Również w komplecie z pudełkiem. W podobnej kolorystyce do poprzedniej, ten żółty nie jest aż tak intensywny, właściwie jest to złoto. Nie bardzo chcę rozjaścniać zdjęcia, bo bordo traci właśiwy odcień.





wtorek, 18 stycznia 2011

Kartka-kieszonka

Zrobiona już jakiś czas temu. Z pudełkiem. Bardzo lubię ten kształt.



poniedziałek, 17 stycznia 2011

Drobny upominek

Kilka dni temu jedna z moich ulubionych skraperek miała urodziny, dlatego postanowiłam  sprawić Jej drobny prezent. Dodatkowo bierzemy udział w jednej edycji wędrujących albumów, dlatego miałam ułatwione "dojście" do danych adresowych...

Tores, bo o Niej mowa, zwierzyła się na swoim blogu ze swojego podróżniczego marzenia. To mnie natchnęło na tematykę notesu. Przy okazji była to dla mnie podróż sentymentalna - kiedyś byłam osobiście w miejscach przedstawionych na zdjęciach.
Troszkę informacji o samym notesie: kolorystyka miała być taka, jaką Tores lubi: kolory ziemi. Zdjęcia drukowane i przetarte zanim toner wysechł, dało to wyblakły efekt. Po zewnętrznych stronach okładek, zdjęcia zostały zabezpieczone przed zniszczeniem folią. Strasznie namęczyłam się przy kwiatku - nie bardzo umiem robić takie przywieszki, no i okazało się w praniu, że tag wykręca się w inną stronę niż planowałam, skutkiem czego napis jest do góry nogami, ale mam nadzieję, że mimo tych wszystkich niedociągnięć, właścicielce się podoba. Robiony ze szczerego serca.

Przodek - Golden Gate Bridge

Wewnętrzny przodek - brama wejściowa do Chinatown

 Wewnętrzny odwłok - Fisherman's Wharf

Odwłok - Lombard Street



Więcej zdjęć na razie nie mam, choć obiektów do sfotografowania jest sporo.

sobota, 15 stycznia 2011

Wpadłam w biżuteryjny szał

Tym razem ze srebrem.

Elmo - howlit turkusowy i śliczne, czekoladowe perły.



 Pianki - wisiorek typu misz -masz. Pastyla rodonitu, rodonit fasetowany, perły, kostka Swarovskiego, rózowy koralowiec i malutkie srebrne przekładki bali.



Pocahontas -  bardzo długie, całkiem niechcący wpisujące się kolorystyką w obecne trendy. Swarovskie, perły i śliczne, fuksjowe jadeity. Drobiazgi, a wyglądają bajecznie i nie dają się nie zauważyć.



 Polly - kolczyki na zrobionych przeze mnie biglo-bazach. Duże krople howlitu, perły, Swarovskie i miedź. Perły zostały oprawione miedzianym drucikiem. Całość zoksydowana i mocno przetarta.

Dakar - piękne, fasetowane oponki labradorytu, Swarovskie i oryginalne, srebrne, plecione przekładki.



Kioto - bronzyt, perły Keishi i perły słodkowodne, miedziany drucik, oksyda i .... tu jest problem. Bowiem biglo-bazę mi ł stanowić srebrny drut - przynajmniej kupowałam go, jako srebrny. Tymczasem po przecierce wylazł z niego chyba miedziany środek. Zresztą widać to na umocowaniu kamieni - to ten sam drut, co w biglach. Przyznam, że strasznie wkurza mnie takie oszukaństwo. Na dodatek nie pamiętam już, gdzie go kupiłam, bo było to dawno temu.



Moje - jak sama nazwa wskazuje, to będą moje kolczyki. Nie dlatego, że jestem fanką takich filigranów, ale dlatego, że niestety krople Swarovskiego mają małe braki. Nauczka dla mnie - jak kupisz, to przerób w mierę szybko, inaczej sto razy przekładane na pewno się uszkodzą.  A filigrany są z odzysku. Plus małe perełki Swarovskiego.


sobota, 8 stycznia 2011

Detal - część druga.

Druga część nauszników ze starzonym mosiądzem. (Bardzo lubię ten kolor metalu!)

Erynie - jaspis krajobrazowy (chyba), szkło i kryształki Swarovskiego).



Flower - lampwork, chryzokola, kwarc różowy.



Lamont - czego tu nie ma!: labradoryt fasetowany, perły Keisha, fasetowany onyks oraz kryształy Swarovskiego vintage - czyli takie z odzysku z bardzo starego naszyjnika.



Moss - karneol i howlit.



Persja - awenturynowe donaty, ceramika i pięknie wybarwione perły.



True Blue - zdaje się opal jakiś (ale głowy nie dam), ceramika i śliczne kule Swarovskiego.



Unity - walce niesamowitego krzemienia pasiastego oraz lampworki.



Miało być na tyle, ale "wczora z wieczora" znowu wydłubałam kilka par kolczyków i wisiorek. Czyli będzie jeszcze.