Tym razem ze srebrem.
Elmo - howlit turkusowy i śliczne, czekoladowe perły.
Pianki - wisiorek typu misz -masz. Pastyla rodonitu, rodonit fasetowany, perły, kostka Swarovskiego, rózowy koralowiec i malutkie srebrne przekładki bali.
Pocahontas - bardzo długie, całkiem niechcący wpisujące się kolorystyką w obecne trendy. Swarovskie, perły i śliczne, fuksjowe jadeity. Drobiazgi, a wyglądają bajecznie i nie dają się nie zauważyć.
Polly - kolczyki na zrobionych przeze mnie biglo-bazach. Duże krople howlitu, perły, Swarovskie i miedź. Perły zostały oprawione miedzianym drucikiem. Całość zoksydowana i mocno przetarta.
Dakar - piękne, fasetowane oponki labradorytu, Swarovskie i oryginalne, srebrne, plecione przekładki.
Kioto - bronzyt, perły Keishi i perły słodkowodne, miedziany drucik, oksyda i .... tu jest problem. Bowiem biglo-bazę mi ł stanowić srebrny drut - przynajmniej kupowałam go, jako srebrny. Tymczasem po przecierce wylazł z niego chyba miedziany środek. Zresztą widać to na umocowaniu kamieni - to ten sam drut, co w biglach. Przyznam, że strasznie wkurza mnie takie oszukaństwo. Na dodatek nie pamiętam już, gdzie go kupiłam, bo było to dawno temu.
Moje - jak sama nazwa wskazuje, to będą moje kolczyki. Nie dlatego, że jestem fanką takich filigranów, ale dlatego, że niestety krople Swarovskiego mają małe braki. Nauczka dla mnie - jak kupisz, to przerób w mierę szybko, inaczej sto razy przekładane na pewno się uszkodzą. A filigrany są z odzysku. Plus małe perełki Swarovskiego.