poniedziałek, 28 marca 2011

Zaproszenia komunijne dla chłopca

Beżowo, czy też kremowo-niebieskie. Zwijaski wycinane BSem. Zaproszenia są bardzo delikatne i bardzo eleganckie. Forma stojąca - cieszy się dużą popularnością. W sumie 10 sztuk - każde różni się troszkę od innego.





Bardzo dziękuję Zamawiającej za możliwość wykonania tych zaproszeń!

sobota, 26 marca 2011

Zaległe fimowce...

Jeszcze ze "starej" produkcji:

Wild - naszyjnik z koralami stylizowanymi na zwierzęce wzory, plus marmur, szkło i nasiona.



Navy - bransoletka z cyklu "dzwoniących". Fimowce, szkło, koral bambusowy i oksydowana miedź.

... no i został jeszcze jeden naszyjnik...

BS! i znwou komunijnie

Kolejne komunijne zaproszenie - tym razem dla Pani wychowawczyni. No i jak widać na załączonym obrazku MAM BIG SHOTA! Teraz tylko muszę urządzić jakiś skok na bank, co by wszystkie wykrojniki, które chcę mieć - móc kupić !

Wracając do zaproszenia - w formie bramy, ozodbna jest nakładana opaska. Miało być  biało-złote. Chyba się zaczynam przekonywać do złotych naklejek peel-off.




środa, 23 marca 2011

Zaproszenia jak książeczka do nabożeństwa

Zaproszenia Tosi. Takie miały być: proste, białe, ewentualnie z dodatkiem złotego koloru. Przyznam, że ich nie czułam, jakieś takie zbyt proste mi się wydawały. Jednak efekt mile mnie zaskoczył. Wyszły baaardzo eleganckie. Przypominają książeczkę do nabożeństwa, może dzięki temu złotemu sznureczkowi w środku...










Podziękowania dla Tosi i jej Mamy!

poniedziałek, 14 marca 2011

Dwa fimowce plus jeden mój

Ciąg dalszy moich naszyjników wyprodukowanych już jakiś czas temu, ale jakoś zdjęcia długo się obrabia....

Rochelle - etniczny naszyjnik-wisior. Połączenia fimowej bazy z wire-wrappingową ramką. Całość zoksydowana i przetarta. Bardzo lubię przyciemniać metal.



Zimone - fimo, metal, szkło. Wyrazisty.



Tobago - i mój naszyjnik robiony do zielono-limonkowego sweterka. Alcee, howlit, turkus, sznurek i metal.


i to jeszcze nie koniec...

piątek, 11 marca 2011

Wielka Miłość Martynki

 Córcia moja w wakacje zakochała się w pewnym bardzo przystojnym, acz z lekka łobuziakowatym koniku o wdzięcznym imieniu Piccolino. Jeździła do niego namiętnie, do tego stopnia, że w te wakacje też chce tam jechać, żeby sprawdzić, czy ów konik jeszcze ją pamięta. No cóż, nie liczyłabym na to, wiadomo jacy są mężczyżni....

Zdjęć z tych spotkań było bardzo dużo. Wybrałam dwadzieścia kilka i powstał z tego kolorowy albumik. Zdjęcia można powiększać.

Ten album to też premiera pięknych, cudnych i nie wiem jeszcze jakich papierów ptaszkowych, oraz pięknego, cudnego i nie wiem jeszcze jakiego alfabetu Eight i równie cudownych wycinanek z koniowymi motywami z naszego rewelacyjnego Scrapińca. Plus czarny cienkopis.

 




















W końcu udało mi się wstawić wszystkie zdjęcia.

czwartek, 10 marca 2011

Energetycznie

Dziś dwa naszyjniki. Jeden długi, drugi krótki.

Palmetto - lubię takie zestawienia, lubię bałagan i lubię sznurki. Dłuuuugi. Koral, fossil i szkło.


Praliny- taki malutki z fimo i farbowanym marmurem.


Boszszsz, jak długo wgrywa się zdjęcia do bloggera...