Oto kolejny tuning albumowy. Tym razem było troszkę trudniej, bowiem album był aksamitny, ale na szczęście, po wsmarowaniu w okładkę tony kleju, papier zaczał się jej trzymać. Album jest przeznaczony na zdjęcia z sesji ciążowej - takiej pozowanej - czteroosobowej rodzinki, z czego najmniejszy robaczek jest jeszcze w brzuszku mamusi. Dlatego są cztery serduszka i na dodatek to najmiejsze całkowicie naklejona na to mamusine. Do albumu w komplecie było pudełko i karteczka na życzenia.
I dodatkowe zamówienie: miały być kolczyki biedronki dla małej dziewczynki. No to ulepiłam. Dodatkowo malutkie kolczyki z motylkami Swarovskiego. No i stostowne do tego opakowanie - moje tylko wykonanie, a pomysł na karteczkę zaczerpnęłam z pisma Trendy.
1 komentarz:
Tuningowanie albumów wychodzi Ci rewelacyjnie :)
Prześlij komentarz