Moje dzieci dostają góry prezentów od Mikołaja. Bardzo lubię ten moment, gdy nożyczki idą w ruch, a papiery latają w powietrzu. W tym roku było masę klocków Lego (wszyscy je uwielbiamy), książki, kredki, gry, filmy, płyty z muzyką i audiobooki, laki Polly, Barbie z koniem, paletka do ping ponga (dramat - starszy trenuje na każdej ścianie) i najbardziej wyczekany prezent mojej córci - gitara, taka prawdziwa oczywiście. I to jest jeszcze większy dramat niż paletka do ping ponga. Dziecko jest początkującym muzykiem-samozwańcem. Zdecydowanie rodzice powinni dostać od Mikołaja zatyczki do uszu!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz