wtorek, 3 czerwca 2008

Komunijnie

Tym razem , troszkę z opóźnieniem, komunijnie.

Wspomniana już wcześniej znajoma, poprosiła mnie o zrobienie dla niej zaproszeń na Komunię Jej syna. Zaproszenia koniecznie miały być składakowe. Popełniłam ich kilkanaście - z rozpędu zrobiłam i dla swojego dziecka. Każde zaproszenie jest inaczej zdobione - bo bym zwariowała z nudów robiąc identyczne. Do każdego była jeszcze kwadratowa kopertka, ozdobiona kwiatuszkiem.














Sąsiadka pochwaliła się na zebraniu klasowym (bo nasze dzieci razem chodzą do szkoły), że robię dla niej zaproszenia i musiałam zrobić także zaproszenia od wszystkich małych "komunistów" dla nauczycieli i proboszcza.





I na jakiś czas mam dosyć temetu komunijnego. Album z tej uroczystości będzie musiał dłuuuugo poczekać.

środa, 21 maja 2008

Kartka

Nietypowa, jak na mnie, kartka - zrobiona na prośbę pewnej siedemnastolatki na urodziny dla jej koleżanki. Katka rozkładana - życzenia w środku. Kartka rzeczywiście nie w moim stylu, ale przynajmniej miałam okazję poćwiczyć różne techniki, a przede wszystkich shaker box.

Kartka podobno się podobała - a dla mnie to największa nagroda.

niedziela, 18 maja 2008

Uzupełnień ciąg dalszy

Album dla świeżo urodzonej dziewczynki. Prezentacja troszkę "tył na przód". Album wraz z pudełkiem. Do zrobienia tego albumu namówiła mnie moja przyjaciółka - miał być prezent dla córeczki jej znajomego.

















niedziela, 27 kwietnia 2008

Misz-masz biżuteryjny

Kolejna porcja biżuteryjnych nowości. No, może nie tak bardzo nowości. Zrobione jakiś czas temu, czekały na obfotografowanie i wstawienie do KOKONU. Wreszcie się doczekały.

Bounty - naszyjnik z Fimo, bursztynem i szkłem. Na sznurku. Taki bardziej weekendowy. Bardzo lubię robić takie naszyjniki.


Drapieżny - kolejny Fimowiec. Tym razem potrójny i z miedzią. Baardzo długi.


Toffi - jeszcze jeden Fimowiec. Tym razem z oksydowanym i przecieranym posrebrem. Są tu elementy wire-wrappingu.


Amu - klipsy z kryształkami i starzonym mosiądzem. Podobo kryształki znów są bardzo modne.


Java i poniżej Nil - dwie pary kolczyków z kryształami Swarovskiego. W wersji bardziej codziennej: bez srebra, za to ze starzonym mosiądzem i drewnem.



Topos - niesamowite wiszące kolczyki, trochę stylizowane na antyczne. Fajne, żywe kolory. Bardzo je lubię.

Primavera - naszyjnik, który już nie jest nowością, ale w wersji samotnej występuje po raz pierwszy (wcześniej miał kolczyki do kompletu, ale znalazły właścicielkę). Zrobiony z pereł i szkła weneckiego oraz mojego ulubionego starzonego mosiądzu.

A teraz przyszedł czas na scrapy....

Jakiś czas temu, w pewnej galerii internetowej, zobaczyłam przepiękne papierowe wytwory. Oczy zaświeciły mi się do nich tak samo, jak przed kilku laty do koralików. Tak odkryłam scrapbooking, a moje okolice okołobiurkowe musiały dostosować się do nowego hobby. Teraz oprócz koralików, drucików, minerałów i innych biżuteryjnych akcesoriów, otaczają mnie papiery, bradsy, kleje, stemple, pieczątki, dziurkacze, wstążki........ i jeszcze dużo innych, bardzo przydatnych rzeczy.

Pierwszy mój scrapkowy wytwór: składaczek z moimi dziećmi, przeznaczony dla mojej kuzynki. Papiery i zdjęcia drukowane, wstążki postrzępione, bardzo dużo puncherowych wycinanek, coby zakryć pewne poklejone niedociągnięcia - ale i tak byłam z niego dumna.




Pokazałam swój wytwór mojej sąsiadce, która orzekła, że koniecznie chce takie składane zaproszenia komunijne (jako, że zaraz obie "idziemy" do komunii), ale żeby nabrać wprawy, zaczęłam robić kolejne scrapki. Ten poniżej to prezent dla mojej kuzynki. Albumik, w formie exploding boxu, na zdjęcia jej dzieci. Bardzo prosty i oszczędny w dodatkach, ale przyznam, że ogromną radość sprawiło mi wycinanie kształtów pudełka i wieczka, no i to, że w efekcie wszystko do siebie pasowało. Kuzynce się podobał. Papiery oczywiście drukowane - jakoś jeszcze wtedy nie dotarłam do sklepów w realu, ani nie zaopatrzyłam się w sklepach internetowych.





Następnie, niejako z rozpędu, powstała kartelucha. Całkiem sama wpadłam na pomysł zrobienia plecionki z pasków srebrnego papieru - wtedy wydawało mi się to bardzo odkrywcze. Jakież było moje zdziwienie, kiedy zobaczyłam to moje "odkrycie" w bardzo wielu wcześniejszych pracach innych skrapujących.




Jakiś czas potem....... Stało sobie pudełko po dziecinnych bucikach. A ja nie miałam gdzie chować różnych przydasiów skrapingowych. To obkleiłam pudełko - żeby nie straszyło przy biurku. Jak widać na załączonym obrazku, zdążyłam już nabyć kilka sztucznych kwaitów do rozbiórki, kupiłam bradsy, tusze i inne potrzebne akcesoria. Po prostu zakochałam się w skrapkowaniu!



Oto prezent dla mojej przyjaciółki. Oczywiście w tak zwanym międzyczasie, pomiędzy robieniem biżu i skrapków, serfowałam bardzo namiętnie w internecie, coby znaleźć jak najwięcej informacji o mojej nowej pasji. Na czyimś blogu (proszę mi wybaczyć, ale nie pamiętam na czyim) znalazłam odnośnik do strony, gdzie na filmikach można było zobaczyć powstawanie przeróżnych skrapowych cudów. Zobaczyłam je wszystkie bardzo wnikliwie, co najmniej po trzy razy. No i umówiłam się z wspomnianą wyżej przyjaciółką. No a wcześniej, przez telefon tłumaczyłam jej, co mnie teraz tak zajmuje, że nie mam nawet czasu do niej zadzwonić. No i ona oczywiście nic nie zrozumiała. No to ja, godzinkę przed spotkaniem, machęłam, na wzór filmikowych cudów, takie coś. Roboczo nazwałam to fototag. Bardzo się spodobało. Musiałam podesłać kilka linków do skrapków, więc nie wiadomo, czy moja przyjaciółka też nie zacznie dłubać.





Jako, że popełniłam już kilka skrapkowych wytworów (i podobały się), postanowiłam spróbować swoich sił w wyzwaniach. Na blogu Polki Scrapują, zosałao właśnie ogłoszone wyzwanie mapkowe. Zrobiłam, ale nie wysłałam, bo stchórzyłam - głównie przez, jak wtedy sądziłam, błąd gramatyczny. Skrapek 20 x 20 cm, zdjęcia i papiery, oprócz bazy, oczywiście drukowane. Do tego sporo złotego tuszu i obrysowywania żelopisem.


I na razie ostatni mój wytwór, który został sfotografowany. Zamykana ramka ze zdjęciem moich dzieci i osoby obdarowanej. Wszystko zapakowane w pasujące pudełko. Niestety te zdjęcia mocno przekłamują kolory, ale dzieło już poszło w świat i nie da się zrobić lepszych.




To na razie tyle, jeśli chodzi o moją skrapkową przygodę. W międzyczasie popełniłam jeszcze kilka wytworów - pokażę wkrótce. Już wiem, że skrapy i biżuteria to to, co zagości w moim domu ma dłużej.