Jakoś nie mam weny na tytuły...
Przez ostatnie kilka dni przeżyłam horror, bo mój komputer padł na amen, w wraz z nim świeżo obrobione zdjęcia przygotowane do wstawienia. Ale jeden Czarodziej informatyczny zdołał je uratować!
Pierwsze ze zdjęć teraz - naszyjnik z fimo, szkłem, kwarcem różowym i sznurkiem. W formie komety z dłuuuugim ogonem.
Będzie jeszcze, bo przecież mam sporo odzyskanych zdjęć.
2 komentarze:
przeciez jak sama wskazujesz...nazwa odlotowa:)
"odlot komety"
uroczy :)
Prześlij komentarz