wtorek, 8 kwietnia 2008

Jeszcze starocie

Pokażę jeszcze trochę biżuterii, która już co prawda poszła w świat, ale uważam, że fajnie się na nią patrzy. Jakoś nie za bardzo lubię rozstawać się ze swoimi wytworami.

Torino - drewno, szkło weneckie, skóra i posrebrzane dodatki. Bardzo lubię takie kompleciki, choć nigdy nie założyłabym wszystkich jego elementów na raz.

Mezzo - pierwszy z wywijanych i młotkowanych naszyjników. Oczywiście starzony - jak to u mnie. Zrobiony z jęzora ze szkła weneckigo, szklanych koralików oraz mosiądzu.

Fagus - komplet, który zniknął mi z pola widzenia prawie natychmiast po zrobieniu. Duże drewniane kule i srebrzone elmenty. Te gniazdka z drutu zrobiłam sama, każde z nich było oksydowane i potem dokładnie przecierane - dumna z nich jestem.

Celeste - bransoleta ze szkła i srebrzonego, oksydowanego drutu. Pierwsza w tej technice.

Betula - znowu komplet z drewna, ale tym razem rozweselonego bursztynową sieczką. Znikął równie szybko, jak poprzedni.

La Defense - oj, to dopiero jest starocie, ale bardzo je lubię. Srebro i matowe dyski karneolu.

Serce - wywijaniec ze szkła weneckiego i oksydowanej miedzi.

Lawa - komplet z kostek lawy i szkła weneckiego. Nie lubię czerni, ale to może być.

Koła turkusu - całkowicie najpierwsze próby wycinania i fakturowania metalowej blachy. Oczywiście zoksydowane. Też bardzo szybko zniknął.

Brak komentarzy: